niedziela, 7 sierpnia 2016

Hipis XXI wieku


Coraz częściej spotykam się z ocenianiem mnie jako Hipis 21 wieku.  Na początku odbierałam to jako żart i nie brałam zbytnio tego określenia pod lupę, ponieważ daleko mi do "pierwotnych" ludzi-kwiatów. Jednak po czasie, gdy to kolejna osoba raczyła mnie tak określić postanowiłam porównać siebie do hipisa lat 60.
Ok, to zaczynamy;)
Ideologia:
 "Nadbudową ideologiczną ruchu hippisowskiego był skrajny pacyfizm, co wyrażają hasła Make love, not war (czyń miłość, nie wojnę), Non violence (bez przemocy) i Peace and love (pokój i miłość). Wszyscy ludzie są braćmi, a świat jest na tyle duży, że starczy na nim miejsca dla każdego (co wiązało się z odrzuceniem wartości własności prywatnej). Mężczyźni nosili długie włosy, co było wyrazem wolności oraz sprzeciwu wobec konieczności odbywania służby wojskowej. Hippis żyje dniem dzisiejszym, żyje każdą chwilą, nie martwi się o to, co będzie jutro, nie nosi zegarka, bo czas dla niego jako taki nie istnieje. Chodzi boso, gdyż jest dzieckiem ziemi i nie depcze matki natury, stara się żyć z nią w zgodzie i ją rozumieć. Unika kontaktów z wszelkimi instytucjami, zarówno świeckimi (jak szkoła, wojsko, praca), jak i kościelnymi, a zawsze robi swoje. Hippis prowadzi życie w drodze, tzn. nie ma stałego domu, ciągle się przemieszcza. Wolność dla niego to brak przymusu, rodziny, norm moralnych. Żyje w zgodzie z naturą i odrzuca normy, które obowiązywały w świecie dorosłych, a zastępuje je własnymi kryteriami moralnymi, które cechowała daleko posunięta swoboda obyczajów, przejawiająca się wolnym stosunkiem do seksu – zamiast wojować, lepiej uprawiać seks. Rodziną dla hippisa jest cała społeczność hippisowska, składająca się z jego braci i sióstr. Miejscem spotkań hippisów są różne festiwale, zarówno muzyczne, jak i manifestacje, protesty antywojenne. W Polsce też odbywają się zloty hippisowskie.
Hippis zwykle jest wegetarianinem – zwierzęta to moi przyjaciele, a ja nie jadam przyjaciół. Często żyje w tzw. komunie hippisowskiej, gdzie wszystko jest wspólne, nawet dzieci. Stara się być samowystarczalny, uprawia ziemię, szyje ubrania, wykonuje drobne sprzęty codziennego użytku. Zazwyczaj nie posiada stałego zatrudnienia." źródło:wikipedia
Również jestem pacyfistką, jednak nie tak skrajną. Uważam, że w momencie, gdy wróg atakuje, należy wbić mu nóż w gardło a nie podarować pocałunek w usta. Żyję zgodnie z twierdzeniem "lepiej być wojownikiem w ogrodzie niż ogrodnikiem na wojnie". Również sądzę, że ludzie są braćmi, jesteśmy wspólnotą gatunkową i każdego należy szanować i nie oceniać, jednak żyć w pełnej komunie nie mogłabym. Potrzebuję swojego kąta.
Uczę się żyć dniem dzisiejszym, nie martwić się o sprawy pieniędzy, nie być goniona przez czas i przyznam, że tego systemowego raka pod tytułem"wszechobecna bieganina, ciągła presja" powoli udaje mi się wyplenić. Jednak nie jest tak, że pójdę mieszkać w baraku. Tak, chcę pracować, chcę mieć pieniądze, ponieważ tylko dzięki nim można się poruszać w systemie. Ale moją głowę chcę mieć dla siebie, nie chcę, by kiedykolwiek zagnieździła się w niej systemowa mysz. Pieniędzy chcę mieć tylko tyle, ile mi potrzeba plus trochę odłożone(by czuć się bezpiecznie i nie martwić się).
Chodzę boso dość często. Napełniam się w ten sposób odżywczą energią ziemi(eliminuje zmęczenie). Stopa pracuje, co uelastycznia mięśnie i zapobiega np platfusowi, otarciom, zmęczeniu. Polecam każdemu chodzić boso choć 30 min dziennie:)
Tak jak hipisi, staram się żyć zgodnie z matką naturą i szanować ją. Jest to dla mnie bardzo ważne.
Tak, ja też staram się unikać kontaktu z instytucjami kościelno-świeckimi, choć przyznam, że niedługo idę do szkoły policealnej na masaż. Bardzo chcę pracować jako masażystka.
Nie żyję w drodze. Mam miejsce. Jednak jest w nim tylko tyle, ile potrzeba. Mogłabym przemieścić się ze swoim ekwipunkiem w dowolne miejsce na świecie. Moje rzeczy są niedrogie, a niektóre wręcz zostały stworzone ze śmieci. Żyję tak, bym nie potrzebowała zbyt dużej ilości pieniędzy.
Dla mnie wolnością jest możliwość bycia sobą i robienia tego, co w tym momencie czuję. Przestrzegam swoich własnych norm moralnych, respektuję normy społeczne(aczkolwiek nie stosuję ich zazwyczaj). Pragnę mieć rodzinę i męża, z którym będę w pełni się rozumieć. Nie jestem wyznawczynią wolnej miłości.
Również ja staram się być samowystarczalna- co w realiach 21 wieku(oraz w mojej sytuacji) oznacza posiadanie odpowiedniej ilości pieniędzy do przeżycia + kapitał dodatkowy oraz naukę bushcraftu(przeżycia w lesie), uprawy roślin, tworzenia przez siebie jedzenia ze zdrowych składników.
Z wyglądu również mogę przypominać hippisa: Dredy, szerokie spodnie, luźne koszulki, wisiorki, a wszystko to pełne kolorów.
Narkotyki:
O nich nie będę mówić byt dużo. Ten, kto czytał moje poprzednie posty, wie jakie mam podejście do Marihuany i innych substancji psychoaktywnych. Traktuje je jako poszerzacze świadomości. Jednak wiedząc, jak to się skończyło dla hippisów, moją zasadą naczelną jest : nigdy twardych narkotyków.

Podsumowując:
Prawdziwych hippisów już nie ma. Jednak powstała nowa generacja- generacja 21 wieku. Bardziej przystosowana, nie tak "wolna" ciałem, lecz równie wolna umysłem, co poprzednicy, kryjąca się wśród blokowisk.Tak, myślę, że ostatecznie mogę nazwać się zmodernizowanym, nowoczesnym hipisem. Hipisem XXI 
Hipis 21 wieku 
Ps. Przepraszam za te białe wypełnienia, ale za cholerę nie wiem jak to zmienić.


1 komentarz:

  1. Białe wypełnienia - wklejaj bez formatowania (sam tekst). Kora z Maanam też hipiska ponoć była. I też coś z lisem https://www.youtube.com/watch?v=iFT_0RWx7Ak

    OdpowiedzUsuń