poniedziałek, 15 czerwca 2015

Próba #10- już tylko się podnieść!

Pobudka- 4.01
powrót do łóżka- 5.02
koniec nagrania- 5.34
końcowy zapis- 6.34

Jestem bardzo blisko, już zaraz, już było... tylko się podnieść!
Z racji, że ta próba była niezwykle ważna i zdecydowanie znajdowałam się już w OP*, to opiszę wszystko dokładnie.
Obudziłam się o 4, i choć nie za bardzo miałam ochotę wstać, to zmusiłam się w końcu. Zrobiłam sobie kawę i zasiadłam do komputera. Przedtem wykonałam jeszcze 20 pajacyków.
Po godzinie załączyłam sobie to nagranie:
 Hemi Sync
To była pierwsza próba z tego typu nagraniem, dlatego nie wybrałam proponowanej, godzinnej wersji. Dzięki dźwiękom nie usnęłam i wprowadziłam się w znajomy stan odrętwienia i relaksu. Czułam lekkie wibracje i kołysanie. Znałam to uczucie, myślałam, że to już to, lecz niczego nie wymuszałam. Pod koniec nagrania, ni z gruchy ni z pietruchy pojawiło się TO. Przyznam, że się przestaszyłam- uderzył mnie gorąc, serce biło mocno i silnie, szybko, ciało było w wibracjach. Ale nie czułam, bym się odklejała. Być może, gdyby stan trwał dłużej, to odczepiłabym się. Na co zwróciłam uwagę to to, że moje serce biło równo( mam arytmię). Jakoś udało mi się opanować strach, powtarzałam sobie- Aga, to jest to, na co czekałaś, uspokój się, uspokój.
Niestety, stan minął z końcem Hemi Synca. Zamknęłam laptopa i położyłam się na boku. Próbowałam przybrać jakąś dogodną pozycję, lecz ciągle było mi niewygodnie. Myślę, że kawa tak na prawdę przeszkodziła i  jedynie wydłużyła czekanie na wyjście. Zmieniałam pozycję chyba z 10 razy, raz też musiałam iść do ubikacji.
W końcu położyłam się w pozycji najbardziej dogodnej do spania. Nie myśląc o niczym tak jakby...pół przysnęłam. Nie jestem pewna, czy miałam świadomość, czy nie. W każdym bądź razie nagle odczułam, że moje ręce się odklejają! Towarzyszyły temu wibracje i poprzednio odczuwalne kołatanie serca. W momencie, gdy skupiałam się na tym, moje astralne ciało wracało, gdy odpływałam, znów się odrywało. Zaczęłam bujać rękoma, usiłując się odkleić.
Niestety, w pewnym momencie za bardzo się skupiłam na moich kończynach i wyrwałam się z tego stanu. A przecież wystarczało, bym się odwróciła na plecy, a bym w pełni wyszła! (Leżałam na brzuchu).  Dodam też, że nie miałam jeszcze żadnego obrazu.
No nic... Trudno... Nie ważne, że nie wyszłam w pełni. Ważne, że zrobiłam taki postęp, że czułam odklejające się ciało. To na prawdę już milimetr. Teraz tylko muszę opanować niepokój związany z wibracjami i technikę samego w sobie wyjścia. Nie mogę się skupiać na moich ramionach, wyjdę sama. Teraz zgromadzę w podpunktach kilka faktów, które należy pamiętać:
1. W momencie wibracji nie ma się czucia ciała. NIE jest to stan odrętwienia. Jeśli odczuwasz jakąkolwiek część ciała, to znaczy, że nie jest to stan docelowy.
2. Nie da się wyjść z ciała na siłę. Nie da się tego wymusić. Dzieje się to automatycznie.
3.Wibracje przychodzą spontanicznie. Można powiedzieć, że pojawiają się "z dupy" i przychodzą z głowy.
4. Gdy pojawi się odklejanie, nie spinaj się, nie myśl o kończynach- bo wrócisz! Bujaj się, wyciągaj..co kolwiek. ale NIE MYŚL O KOŃCZYNACH!
5.Wiercenie się nie ma wpływu na OBE. Nie musisz leżeć jak kołek. Jak potrzebujesz, to zmień pozycję.
6. Jeśli masz potrzebę- wstań, załatw się. Myślenie o pełnym pęcherzu na pewno nie ułatwi Ci zaśnięcia.
7. OBE to nie wyścigi...odklejanie pojawiło się u mnie po ok 90 minutach od ponownego położenia się. Cierpliwość jest najważniejsza.
8. No i nie myśl o tym, że chcesz wyjść. Daj się ponieść!:D
A oto wpis, który dużo mi pomógł:
http://www.oobe.pl/park/Obe-Dla-Opornych-t4170.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz