wtorek, 9 czerwca 2015

Próba#8- Krok na przód

Jestem po krótkiej przerwie od OBE wynikającej ze zmęczenia i rozpoczęcia pracy trwającej niejednokrotnie do 23.
Muszę przyznać, że owa przerwa dała mi nowe siły. Dzisiejsza próba była przełomowa.
Parametry:
Godzina zaśnięcia-24
Godzina pobudki- 04
Godzina wstania- 05
Godzina końca próby- 7.34

Zasnęłam trochę późno, ale nie zraziłam się tym. Nie musiałam dziś nadto wcześnie wstawać. Obudziłam się o 4 i zamiast od razu wstać, chciałam poleżeć chwilę, by przypomnieć sobie sen. Tak się stało, że weszłam ponownie w owy sen, półświadomie i dzięki temu zapamiętałam go. Po przebudzeniu pierwsze co zrobiłam to zapisałam najważniejsze wątki w moim dzienniku OOBE. No więc wstałam o 5...i co teraz? Przede wszystkim nie przejęłam się, że nie jest to 3. Wypiłam kawę i muszę powiedzieć, że działa na mnie rewelacyjnie. Pobudza umysł, ale nie ciało. Położyłam się ponownie ok. 5.50.
Zaczęłam relaksację... nie mam pojęcia ile to trwało, ale udało mi się przez cały czas utrzymywać pełną świadomość. Dotarłam do momentu sennego paraliżu i wibracji, uczucia "2 ciał" i lekkości dłoni...no i tu problem. Ten stan był tak silnie przeze mnie wyczekiwany, że podjarałam się tym sukcesem momentalnie spłycając fazę! Jeszcze starałam się ratować wszystko uspokajając umysł metodą oddechową, ale gdy ponownie wchodziłam w paraliż senny, ekscytacja wracała wszystko niszcząc. Wiadomo- radość z sukcesu- przecież pokonałam kolejny próg, odkąd było mi dane przez Wyższą Siłę wyjść z ciała. Miałam 3 podejścia. Po ostatnim moje ciało odczuwało dyskomfort i musiałam zmienić pozycję. Na szczęście nie zraziłam się tym, że de facto nie udało mi się wyjść z ciała. Przecież i tak zrobiłam postęp. Postanowiłam normalnie zasnąć z nadzieją na jakieś jeszcze "rewelacje".
Przewróciłam się do pozycji, w ktrórej moje ciało chciało zasnąć i nie starając się nadzwyczaj utrzymywać świadomości, po niedługim czasie odpłynęłam. Weszłam w sen półświadomie i myślę, że gdyby nie silna hipnagoga, która wręcz obudziła mnie, to zorientowałabym się, że to sen. Sceneria była bardzo realna, dzięki czemu miałam szansę uświadomić sobie, że coś jest nie tak...(sen opisany został w moim notatniku, nie będę go tu przytaczać.) Najważniejsze jednak jest to, że obudził mnie okrzyk zdenerwowania mojego taty, który wykrzyczał moje imię. Ocknęłam się w praraliżu sennym i wibracjach, które były identyczne do tych, jakie odczuwałam podczas pierwszego podejścia dzisiejszego dnia. Czyli byłam na dobrym tropie. Nie podejmowałam kolejnych prób zaśnięcia, ponieważ mój umysł i ciało były już zbyt wypoczęte. Nie zasnęłabym...
Nie przejmuję się tą ekscytacją. To normalne, należy cieszyć się z sukcesów. Ekscytacja przeminie, gdy ten stan mi "spowszednieje". Wtedy będę mogła pójść dalej.
Ciekawe jest też to, że podczas paraliżu moje serce bije mocniej i pocę się. Nie wiem jeszcze, czy jest to związane bezpośrednio z tym stanem, czy jest to kwestia po prostu mojej ekscytacji. Kolejne próby na pewno przyniosą mi odpowiedź :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz