piątek, 1 maja 2015

Nocne Zwierzę

Wczoraj wybrałam się na nocną eskapadę do lasu.

Moje głęboko drzemiące zwierzęce instynkty miały szansę się zamanifestować... I znów to fantomowe wrażenie obcych części ciała jak łapy, ogon czy pysk.
Teriantropia jest znana od wieków, w porządku, jest to możliwe... ale czuję się zdezorientowana. Dlaczego? Nie mam pojęcia, jaki jest mój teriotyp. Ok, wiem, że coś psowatego, drapieżnego, ale co? Wilk? Lis?
Ogon puchaty jak u wilka i lisa, łapy z pazurami- to samo, wydłużony pysk.
Co do mojego zachowania...jestem ciekawska, ale ostrożna. Wczoraj taka byłam.

Gdy zachodzi słońce, zaczynam biec...
Na eskapadzie dotarłam do magazynów położonych na skraju pomorskiego parku krajobrazowego. Podeszłam cicho, mój słuch wyostrzył się, płuca napełniały powietrzem, serce pompowało krew przesyconą adrenaliną. Stanęłam przy zniszczonym płocie i nasłuchiwałam. Cisza. Przeskoczyłam nad wyrwą i to był błąd, ponieważ piach osunął się spod stóp zdradzając moje położenie... ktoś za betonowym płotem wstał i ruszył wprost na mnie. Zerwałam się do szaleńczego biegu, czułam jak moja sierść faluje, jak fantomowe pazury grabią ziemię... Ten impuls był mi potrzebny, by poczuć się w pewnym sensie sobą. Wskoczyłam między drzewa, które okryły mnie bezpiecznym mrokiem. Przykucnęłam. Obserwowałam magazyny. Delektowałam się ciszą. Zatapiałam się w nieposkromionej dzikości. To właśnie jest moja zwierzęcość...
Nie będę zagłębiać się w szczegóły związane z odczuciami, ponieważ zwykły czytelnik ich nie zrozumie. Myślę, że z podobnymi tendencjami trzeba się po prostu urodzić.
Nie robię niczego na pokaz, o nie... piszę to, bo chcę, by ten blog był moją mapą. Zapisem siebie, która pozwoli mi jasno określić swój kierunek.
Może ktoś wartościowy to przeczyta, może się odezwie, kogoś podobnego poznam.
Nie wierzę w przypadki, gdy ma się jasno określony cel.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz